U kapitana Jacka Sparrowa
Śladem hitów kinowych
ostatnich lat, tj. Piratów z Karaibów, następnego dnia
bladym świtem, a właściwie jeszcze ciemną nocą (mimo,
że była to 4 nad ranem), udaliśmy się do Wallilabou
Bay, w której kręcono część scen do filmów.
Zakotwiczyliśmy w otoczonej z trzech stron skałami
zatoce, próbując przypomnieć sobie o co chodziło w
poszczególnych częściach filmów. Oprócz obejrzenia i
sfotografowania dekoracji wykorzystanych w Piratach, nasz
plan zakładał także odprawę celną, po której
mieliśmy opuścić St. Vincent i odpłynąć w drogę
powrotną na Martynikę. Plan planem, ale okazało się,
że celnicy nie lubią wcześnie wstawać :)). W oczekiwaniu i w poszukiwaniu innych sposobów legalnego opuszczenia państwa, załoga odbyła pieszą wycieczkę w głąb górzystej wyspy. Pomimo wysokiej temperatury, doświadczenie okazało się niezwykle interesujące. Szczególnie centrum pobliskiej wioski z boiskiem, na którym pasły się kozy, niewielkie i kolorowe domki miejscowej ludności w lepszym lub gorszym stanie i zimne piwo w przydrożnym barze z balkonikiem z widokiem na morze. |